Spis treści
Spadanie bez końca
Team alpinistów próbuje zdobyć szczyt Mount McKinley, żeby zdobyć nagrodę wyznaczoną przez rząd USA.
Horror, pojedynczy scenariusz. Spodziewany czas grania to 1-2 sesje.
Materiały do czytania: (zalecane jako ogólne zapoznanie z tematyką i żeby wiedzieć co jak wygląda)
- Wspinaczka oraz nawet bardziej wspinaczka lodowa
- Asekuracja (ze szczególnym ujęciem dolnej asekuracji)
- Sprzęt wspinaczkowy, a szczególnie:
System
- System RPG: Świat mroku (nowy)
- Setting: USA (Alaska) 1920
Gracze i postacie
- Mistrz gry: Cyber Killer
- Limit graczy: 3
- Grają:
- Gandalf Szalony - Michael Skylander
- Matrixs - Jacob Costigan
- MaQ - Michał Kovolsky
- NPC - James Corbitt
Zapis wydarzeń z sesji
Sesja z dnia 2013-10-30
Opis by MaQ
Z notatek Michaiła
Rząd federalny ogłosił konkurs na zdobycie północnego szczytu Mount McKinley.
Będąc najlepszą parą alpinistów postanowiliśmy wziąć udział w tej zabawie i przy okazji zgarnąć 10k$.
Cała sprawa zaczęła pachnąć brzydko jeszcze przed rozpoczęciem wspinaczki. Płacą więc wymagają - trzeba było się tego spodziewać. Najpierw cyrk z prasą i filmowcami zrobili zna nas zwierzątka na pokaz… jakieś durne przemówienia itp. O głupotach organizacyjnych na temat potwierdzania zdobycia szczytu nie wspomnę. Po prostu pajace nie wiedzą co robią.
Reporterka okazała się mało „dostępna” nie kupiła mojego „być może to moja ostatnia noc w łóżku…” więc popiliśmy trochę z jakimś starym ruskiem, próbował nas nastraszyć że szczyt przeklęty itp. podobno był na ekspedycji Parkera-Browna. Po mojemu to zwykłe bredzenie. Pierwszy raz byli tak wysoko to się nie spodziewali, że wiatr tak wyje, a lodowiec jęczy. Normalna sprawa… dziadu się wystraszył i teraz marudzi.
Całe szczęście „konkurenci” okazali się w miarę rozsądni - dogadaliśmy się, że przynajmniej do linii chmur idziemy razem - a potem dzielimy kasę po równo. Niestety nie wszyscy… okazało się że dzień przed nami jacyś tubyle (pewnie cholerni mieszańcy - pół krwi czerwoni) wybrali się rodzinnie na szczyt… gady chcą nam zwinąć kasę z przed nosa. Ja tam im życzę „połamania nóg” DOSŁOWNIE…
No… dość tego pisania… czas na fajkę :)
Trzeba jeszcze tylko zastanowić się i przeliczyć jak długo ta ekspedycja (i poszczególne etapy) będzie trwała… bo coś mi się tu z pierwotnymi założeniami nie konsoliduje… ;>
(koniec notatki)
Obie ekipy ruszyły rankiem do podnóża Denali, prowadzeni przez lokalnego młodego przewodnika (Kyle) mieli tam dotrzeć późnym popołudniem. Podczas marszu z rozmowy (i odrobiny potrząsania) wynikło że Kyle miał zamiar sabotować ich wyprawę, ponieważ jest w zmowie z Hutchinsonami, którzy ruszyli dzień wcześniej. Po odkryciu planu Kyle zgodził się doprowadzić alpinistów do podnóża, ale zaraz po tym ich opuści.
Zgodnie z planem późnym popołudniem wszyscy dotarli na planowane miejsce rozbicia obozu, skąd rozciąga się widok na monumentalny szczyt.
Sesja z dnia 2014-02-19
Opis by CK
Alpiniści zaczęli się wspinać, po drodze napotkali resztki jednego z braci Hutchinson, a niedługo później potwory z poza naszego świata, które pieszczotliwie nazwali „sprężynki” od sposobu w jaki się poruszały po pionowych ścianach. Z mniejszymi lub większymi kłopotami dotarli na szczyt, gdzie okazało się iż inny Hutchinson był przed nimi, ale nie przeżył. W Jaskini blisko szczytu znaleźli szyb prowadzący w głąb góry, gdzie w powietrzu (sic!) wisiała zawieszona dość duża piramida z basenem czarnego płynu, z którego okazyjnie wychodziły kolejne potwory. Z racji braku skutecznych pomysłów na zniszczenie dziwnej konstrukcji stwierdzili, że powiadomią o wszystkim władze i zeszli z Denali. O dziwo wszyscy przeżyli i nawet nikt nie odniósł krytycznych obrażeń.
Koniec.
Terminy
- Termin następnej sesji: -
- Miejsce następnej sesji: stałe miejsce u Gandalfa