Spis treści

Spadanie bez końca

Team alpinistów próbuje zdobyć szczyt Mount McKinley, żeby zdobyć nagrodę wyznaczoną przez rząd USA.

Horror, pojedynczy scenariusz. Spodziewany czas grania to 1-2 sesje.

Materiały do czytania: (zalecane jako ogólne zapoznanie z tematyką i żeby wiedzieć co jak wygląda)

System

Gracze i postacie

Zapis wydarzeń z sesji

Sesja z dnia 2013-10-30

Opis by MaQ

Z notatek Michaiła
Rząd federalny ogłosił konkurs na zdobycie północnego szczytu Mount McKinley.

Będąc najlepszą parą alpinistów postanowiliśmy wziąć udział w tej zabawie i przy okazji zgarnąć 10k$.

Cała sprawa zaczęła pachnąć brzydko jeszcze przed rozpoczęciem wspinaczki. Płacą więc wymagają - trzeba było się tego spodziewać. Najpierw cyrk z prasą i filmowcami zrobili zna nas zwierzątka na pokaz… jakieś durne przemówienia itp. O głupotach organizacyjnych na temat potwierdzania zdobycia szczytu nie wspomnę. Po prostu pajace nie wiedzą co robią.

Reporterka okazała się mało „dostępna” nie kupiła mojego „być może to moja ostatnia noc w łóżku…” więc popiliśmy trochę z jakimś starym ruskiem, próbował nas nastraszyć że szczyt przeklęty itp. podobno był na ekspedycji Parkera-Browna. Po mojemu to zwykłe bredzenie. Pierwszy raz byli tak wysoko to się nie spodziewali, że wiatr tak wyje, a lodowiec jęczy. Normalna sprawa… dziadu się wystraszył i teraz marudzi.

Całe szczęście „konkurenci” okazali się w miarę rozsądni - dogadaliśmy się, że przynajmniej do linii chmur idziemy razem - a potem dzielimy kasę po równo. Niestety nie wszyscy… okazało się że dzień przed nami jacyś tubyle (pewnie cholerni mieszańcy - pół krwi czerwoni) wybrali się rodzinnie na szczyt… gady chcą nam zwinąć kasę z przed nosa. Ja tam im życzę „połamania nóg” DOSŁOWNIE…

No… dość tego pisania… czas na fajkę :)

Trzeba jeszcze tylko zastanowić się i przeliczyć jak długo ta ekspedycja (i poszczególne etapy) będzie trwała… bo coś mi się tu z pierwotnymi założeniami nie konsoliduje… ;>
(koniec notatki)

Obie ekipy ruszyły rankiem do podnóża Denali, prowadzeni przez lokalnego młodego przewodnika (Kyle) mieli tam dotrzeć późnym popołudniem. Podczas marszu z rozmowy (i odrobiny potrząsania) wynikło że Kyle miał zamiar sabotować ich wyprawę, ponieważ jest w zmowie z Hutchinsonami, którzy ruszyli dzień wcześniej. Po odkryciu planu Kyle zgodził się doprowadzić alpinistów do podnóża, ale zaraz po tym ich opuści.

Zgodnie z planem późnym popołudniem wszyscy dotarli na planowane miejsce rozbicia obozu, skąd rozciąga się widok na monumentalny szczyt.

Sesja z dnia 2014-02-19

Opis by CK

Alpiniści zaczęli się wspinać, po drodze napotkali resztki jednego z braci Hutchinson, a niedługo później potwory z poza naszego świata, które pieszczotliwie nazwali „sprężynki” od sposobu w jaki się poruszały po pionowych ścianach. Z mniejszymi lub większymi kłopotami dotarli na szczyt, gdzie okazało się iż inny Hutchinson był przed nimi, ale nie przeżył. W Jaskini blisko szczytu znaleźli szyb prowadzący w głąb góry, gdzie w powietrzu (sic!) wisiała zawieszona dość duża piramida z basenem czarnego płynu, z którego okazyjnie wychodziły kolejne potwory. Z racji braku skutecznych pomysłów na zniszczenie dziwnej konstrukcji stwierdzili, że powiadomią o wszystkim władze i zeszli z Denali. O dziwo wszyscy przeżyli i nawet nikt nie odniósł krytycznych obrażeń.

Koniec.

Terminy